Szanowni Państwo! Moja laudacja będzie krótka, bo uważam, że o książkach nie należy dużo mówić, należy je czytać. Tym bardziej, że sami poeci mają problemy z mówieniem o swoim pisaniu, a co dopiero – czytelnicy! Dają temu wyraz na przykład tak (tu zacytuję nominowane książki): „Chciałabym opowiedzieć wam tę historię, ale znam tylko jej początek”, „No i piszę naszą historię przebierając w słowach”, „Napisałam ci dwa wersy. Nie umiałam nic innego”. Co więcej: „Kiedy poetom wręcza się nagrody nie wiadomo/ czy nie zaczną krzyczeć czy w ogóle coś powiedzą/ może jedynie wzruszą ramionami.”

 

Czemu tylko wzruszą ramionami? Bo przecież konkurs o nagrodę im. Wisławy Szymborskiej nie jest wyścigiem, nie opiera się na zasadzie konkurencji. Oczywiście, celem konkursu jest wyłonienie najpierw osiemdziesięciu, potem pięciu, a wreszcie tej jednej książki, którą jury uzna za najlepszą w danym roku. To jest jednak – przepraszam zarząd Fundacji – cel poboczny. Celem głównym jest, po pierwsze, przypomnienie nam wszystkim, że w tych prozaicznych, przegadanych czasach poezja – czyli mowa skondensowana, skupiona, esencjonalna – wciąż istnieje, wciąż ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze. A pod drugie, przypomnienie, czy raczej dopomnienie się o należne poezji miejsce.

 

Od kapituły zawsze się wymaga, by wybrała tę jedną książkę – książkę roku (wybieramy ją Państwu „na prezent”). No dobrze, ale czym właściwie jest książka? Co to znaczy „książka”? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, pozwólcie Państwo, że sięgnę do mojego ojczystego języka. Po hiszpańsku o książkach poetyckich mówi się za pomocą dwóch wyrażeń: „libro de poemas” i „poemario”. Ta pierwsza książka, to zbiór wierszy, tom poetycki złożony z tekstów różnorodnych. Ta druga, to pewna całość, niekoniecznie jeden poemat czy cykl poetycki, ale książka zbudowana od początku do końca według jakiegoś klucza.

 

Taką książkę postanowiliśmy w tym roku nagrodzić.

 

Szanowni Państwo! Nagroda im. Wisławy Szymborskiej nie jest nagrodą dla poety czy poetki posługujących się podobnym językiem poetyckim do języka Wisławy Szymborskiej, ale – po kolejnych lekturach – uświadomiliśmy sobie, że są rzeczy, które łączą nagrodzoną książkę i poezję naszej Fundatorki: wśród nich organiczna niechęć do patosu, nawet gdy wiersz przyjmuje staroświecką z pozoru formę. To, co niektórzy mogliby odczytać jako staroświeckość, w przypadku nagrodzonej książki jest reinterpretacją formy i udowodnieniem, że wciąż można za jej pomocą powiedzieć coś nowego.

 

Druga rzecz, łącząca poezję nagrodzoną z poezją poetki-fundatorką, to atencja dla szczegółu, do najdrobniejszych elementów opisywanego świata, bez złudnego przeświadczenia, że uda się opisać wszystko. Można tylko to, co wokół nas, trzeba – najdokładniej, jak się da.

 

Trzecia, to cudowność rzeczy z pozoru banalnych, na które codziennie patrzymy i tylko oko poety – czy poetki – potrafi ową cudowność dostrzec i nam uświadomić.

 

Książka-laureatka to książka laureatki. Ale wyłącznie dlatego, że to bardzo dobra książka. Nie tylko dlatego, że została napisana przez kobietę. Ciekawe, że forma – a może gatunek – którą autorka przyjęła, tradycyjnie była podejmowana przez mężczyzn i służyła jako zwracanie się do transcendencji. Autorka zwraca się natomiast do otaczającego ją świata, przyrody i człowieka, ale rozumianego jako gatunek. Wcale jednak nie najważniejszy. Raz jest kobietą-matką, innym razem mówi do matki-ziemi.

 

Szanowni Państwo! Laureatką Nagrody imienia Wisławy Szymborskiej w roku 2018 zostaje Julia Fiedorczuk za „poemario” pod tytułem „Psalmy”!

 

Abel Murcia Soriano